Norbert Rzepisko Norbert Rzepisko
350
BLOG

moje spotkanie ze świętym

Norbert Rzepisko Norbert Rzepisko Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

 Pamiętam, jak przed laty, w roku 1976 może 1977, przeżyłem niespodziewane spotkanie, które pozostało głęboko w mojej pamięci. W telewizji nadawali dwa programy, skawińskie kino funkcjonowało jeszcze w „Hutniku”, rozrywek jako takich nie było zbyt wiele, a ja rozpoczynałem edukacje w, dzisiaj nieistniejącej, SP nr 3 w Skawinie. Człowiek żył bardziej zgodnie z naturą, a czas wyznaczały święta i uroczystości kościelne. Ważnym wydarzeniem w życiu parafii było bierzmowanie. Miało inny przebieg niż dzisiejsza uroczystość i nawet dla mnie było czymś ciekawym. Na ówczesne wybrałem się wraz ze swoją o cztery lata starszą siostrą. Stary kościół parafialny pękał w szwach. Od ołtarza po drzwi wejściowe ciągnął się szpaler ósmoklasistów, z lewej dziewczęta z prawej chłopcy. Sakramentu bierzmowania udzielał biskup krakowski Karol Wojtyła. Dla mnie, kilkulatka, po prostu ksiądz w czapce Mikołaja. Jednym z głównych elementów uroczystości było osobiste odpytywanie kandydatów przez biskupa. I to była największa trauma dla bierzmowanych. Biskup, jak się później dowiedziałem, pytał z zestawu około 100 pytań i podobno „policzkował” tych, którzy nie znali odpowiedzi. Chłopcy w wieku 14, 15 lat raczej podchodzili do kolejnego uczenia się na pamięć dość niechętnie więc zapewne drżeli z emocji. Uroczystość trwała już dość długo, biskup kroczył od ołtarza pytając stojące po lewej dziewczęta. Wraz z siostrą postanowiliśmy wracać do domu. Przepchnęliśmy się do wyjścia niemal w tej samej chwili co dotarł pod chór pytający biskup. Właśnie mieliśmy wychodzić gdy zwrócił na mnie uwagę. Być może zdawał sobie sprawę, ile jeszcze może potrwać uroczystość, może chciał uniknąć pytania chłopców, może chciał porozmawiać ze mną .... . Zamiast pytać dalej zabrał mnie przed ołtarz. Przepytał z pacierza, pobłogosławił, zapytał o imię, porozmawiał …, wszystko przez mikrofony, na cały kościół. Jakiś ksiądz kazał mi ucałować pierścień …. , pocałowałem w rękę. Dostałem obrazek i dopiero wtedy, przez zakrystie, wypuszczono mnie z kościoła. Biskup przeszedł do udzielania sakramentu. Na drugi dzień miałem całe mnóstwo kolegów z ósmej klasy, którzy uniknęli pytania. Zdarzenie sprzed niemal czterdziestu lat pozostało mi głęboko w pamięci. Nigdy później nie miałem okazji spotkać osobiście Karola Wojtyły, Jana Pawła II. Zawsze starałem się jego nauki wprowadzać w życie, brałem udział w mszach papieskich, chodziłem na pielgrzymki. Jednak spotkanie z pierwszej klasy pozostało mi głęboko w pamięci i nie ma się co dziwić wszak było to spotkanie ze świętym.

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo