Przedstawiciele Platformy Obywatelskiej w ostatnich czasach nie mają z byt wielu powodów do radości. W sposób galopujący spadają im notowania sondażowe, w bardzo wielu gminach w Polsce ich przedstawiciele tracą piastowane urzędy w wyniku lokalnych referendów. Polska dowiaduje się o coraz ciekawszych i dziwniejszych faktach z okresu sprawowania władzy tej partii, ostatnio opinią publiczną wstrząsnęła informacja o kwotach wydanych na garnitury i cygara dla premiera. Oczywiście ktoś powie, że to polityka, a nie każdy polityką się interesuje, w związku z powyższym, chciałbym przypomnieć tym, których pamięć jest ulotna, niektóre fakty ze styku polityki i samorządu w naszej gminie. Oczywiście interesuje nas tylko Skawina i jej przyszłość, teraźniejszość i przeszłość, staramy się odciąć od polityki. Największym zmartwieniem nas wszystkich mieszkających w Skawinie, pod względem bezpieczeństwa, wygody i oszczędności jest oczywiście bardzo utrudniony przejazd prze miasto. Samorząd już dosyć dawno temu podjął starania o budowę obwodnicy, a nawet sam wykonał jej pierwszy odcinek mając nadzieję na pomoc ze strony państwa. Działał w swoim najbardziej oczywistym interesie uruchamiając strefę gospodarczą, a jednocześnie mając nadzieję na rozwiązanie problemów mieszkańców. Rozpoczęły się staranie o współfinansowanie tej inwestycji z budżetu państwa. Starania bardzo trudne i mozolne, ale zakończone pełnym sukcesem za rządów premiera Jarosława Kaczyńskiego i PiS. Obwodnica została przyjęta do zadań rządowych, znaczna część poniesionych przez naszą gminę funduszy zwrócona Skawinie i …... władze w Polsce przejęła Platforma Obywatelska. Na sześć lat zapomniano o Skawinie, zgotowano miastu i jego mieszkańcom na drodze krajowej 44 dantejskie sceny. Tracimy czas, pieniądze i zdrowie, kierowcy złorzeczą a rządzący robią „swoje”. W staraniach o obwodnicę bardzo aktywny był obecny burmistrz, a wspomógł go samorząd. W koalicji z burmistrzem przez kilkanaście miesięcy pozostawał PiS i to my byliśmy inicjatorami „sesji drogowych” - podczas których zarządcy musieli się bardzo tłumaczyć z zaniedbań i zaniechań na drogach, to my byliśmy inicjatorami zbierania podpisów pod petycją do premiera o budowę obwodnicy, to my byliśmy inicjatorami rezolucji „drogowych”. Te wszystkie inicjatywy docierały do siedziby rządu. Czarą goryczy dla rządzących z PO miała stać się sesja wyjazdowa do Warszawy, podczas której mieliśmy zaprezentować premierowi w obiektywach kamer telewizyjnych problemy naszej małej ojczyzny. Na sesję wyjazdową niestety nie uzyskałem zgody większości Rady Miejskiej, a przecież łamać prawa mi nie było wolno. Niemniej jednak pomysł skawińskiego PiS-u obił się mocno po salonach małopolskiej PO. W tym miejscu na scenę wkroczył powszechnie znany w Skawinie polityk i wprowadził w życie taką oto alternatywę – ponieważ rząd Donalda Tuska nie chce rozwiązać problemów skawinian – wybudujmy obwodnicę za pieniądze województwa małopolskiego. Na ten pomysł sam zresztą nie wpadł, bo wcześniej trwały już rozmowy w tym kierunku zmierzające. Idea tego rozwiązania jest taka - łamiemy wszelkie umowy i gwarancje jakie rząd dał samorządowi Skawiny i jej mieszkańcom, ale ratujmy przynajmniej słabnące poparcie – efekt ostatnich wyborów parlamentarnych w naszej gminie wszyscy znamy. Oczywiście nic za darmo – musiało dojść do przetasowania w skawińskim samorządzie, odsunięcia ludzi niewygodnych i w nagrodę przejęcia zadania rządu przez samorząd małopolski. Klamka zapadła i teraz nikt się już nie wycofa bo według prawomocnego przetargu lada chwila rozpoczną się prace związane z budową najbardziej oczekiwanej inwestycji ostatnich 50 lat w Skawinie. Nieważne za jakie pieniądze, nieważne kto przetnie wstęgę podczas otwarcie – ważne, że będzie. Dla mnie ważna jest jeszcze pamięć ludzka i pewnie nie wracałbym do zgranego tematu gdyby nie młody i troszkę zapalczywy działacz PO, który dworując sobie z ironią stwierdził, że to przecież dzięki Platformie Skawina będziemy mieć obwodnicę. Zgadzam się z nim niemal w całości – to dzięki Platformie będziemy mieć obwodnicę dopiero teraz, o sześc lat za późno.
